Fenomen Primark

29 października 2012 Dominika Maciejak udostępnij
customer experience

 Ogólna ocena: 5/10
Plusy: Niskie ceny, dość duży wybór, papierowe torby pochodzące z przetworzonych kartonów, zaskakująco dobrze oświetlone i wyposażone przymierzalnie.
Minusy: Bałagan na sali sprzedaży, kolejki do przymierzalni, niepełna rozmiarówka, nastawienie na samoobsługę, brak doradztwa na sali sprzedaży, atmosfera zakupów – właściwie jej brak, słabo oznaczone poszczególne sekcje w sklepie.
Okno wystawowe i aranżacja sklepu: Jak na sklep z pogranicza dyskontu modowego ciekawe aranżacje witryn. Prezentują one już świąteczno-sylwestrowe stylizacje, niezliczone iluminacje przypominają o tym, że przygotowania do Świąt w tej części Europy ruszyły już pełną parą. Cztery piętra nowoczesnego wnętrza – ponad 7600 metrów kwadratowych powierzchni (!), ledowe ekrany, ceglane ściany, niezłe oświetlenie to wszystko sprawia, że mimo tego, że jest to sklep, w którym królują niskie ceny klientk, który nie jest wybitnie wymagający może poczuć się wyjątkowo. Jest to sklep flagowy, więc jego design jest na wysokim poziomie. Poniżej zamieszczam link do fotorelacji z odwiedzin sklepu:
Obsługa klienta: Pracownicy Primark w zasadzie cały czas zajmują się porządkowaniem asortymentu, czyli walką z wiatrakami, (a może klientami?) Wielka liczba odwiedzających wpływa na to, że personelu jest zauważalnie dużo. Praktycznie każdy mijany przeze mnie ekspedient miał ze sobą naręcza ubrań. W przymierzalniach pracownicy dość sprawnie obsługują elektroniczny system antykradzieżowy, kodując karty dla klientów i zliczając liczbę przymierzanych sztuk towru. Pani była zdziwiona, że przymierzałam tylko (!) 2 rzeczy z 8 dozwolonych. Z niczyjego doradztwa nie korzystałam, choć mogłoby być trudno.  Na sali sprzedaży część sprzedawców zgrupowana w trójki i czwórki wymieniała się najnowszymi ploteczkami. Nie miałabym czelności im przeszkadzać. Tych obładowanych ubraniami, nie miałam serca męczyć. Przy kasie personel uwijał się bardzo przyzwoicie. Nie mieli wyboru, klientów nie ubywało. Pani na pytanie wykraczające standardową procedurę kasowania zrobiła duże oczy, ale sobie poradziła z nim dopytując nadzór kas. Uff.
Podsumowanie: To było moje pierwsze spotkanie z legendarnym irlandzkim gigantem. Zaskoczyły mnie pozytywnie ceny, choć mam świadomość wątpliwej jakości większości towarów. Wprawny klient znajdzie perełkę dla siebie, choć generalnie nie czarujmy się, nie są to ubrania na lata. Tony ubrań, które klienci noszą w charakterystycznych torbach z metalowym stelażem przyprawiają o zawrót głowy. Serwis sprzątający, który przejeżdża mopem po posadzce, wlekąc ubrania nie wygląda dobrze. Odzieżowy kołchoz – to chyba dobre określenie, ze wszystkimi jego pozytywnymi i negatywnymi aspektami. Jeśli komuś zależy wyłącznie na cenie, miejsce dla niego idealne, przemęczy się, ale jest szansa, że wyjdzie z poczuciem wiktorii. Klienci, którym cenią pełną rozmiarówkę, pomoc sprzedawcy, choć w ograniczonym zakresie, wyjdą z Primark niepocieszeni. Ale czy to nie jest właśnie pomysł na szalejący kryzys? Bynajmniej na Oxford Street torby od Primark królują!
Adres: 499-517 Oxford Street, London W1C 2QQ, Wielka Brytania
Data wizyty: sobota 27/10/2012, wczesne przedpołudnie
Branża: odzież damska, męska, dziecięca
Strona WWW: primark.co.uk/
Dodatkowe info: Dla tych, którzy nie wiedzą jak się kupuje w Primark, krótki film:

Dominika Maciejak

Trenerka sprzedaży, obsługi klienta i customer experience, konsultant biznesowy.

Pomagam zwiększyć sprzedaż w sklepach stacjonarnych, internetowych i galeriach handlowych poprzez szkolenia z obsługi klienta, sprzedaży i kompetencji miękkich personelu.