Wnętrza sklepów skłaniające do zakupów
20 września 2014 Dominika Maciejak udostępnij
inspiracja, trendy, visual merchandising
Konsumenci, Personel, Sklepy stacjonarne
Dzisiejszy post jest inspirowany wpisem Humayuna Khan z www.shopify.com. Zdaniem tego autora VM to już nie tylko przyciągające witryny czy opowiadanie historii marki. W erze cyfrowej diabeł tkwi w szczegółach i w podstawach, które pozwalają na stworzenie funkcjonalnych wnętrz sklepowych.
Strefa dekompresji jest pierwszym miejscem, gdzie potencjalni klienci mają styczność ze sklepem. To właśnie tu klienci przechodzą „między światami” , doświadczając szeregu zjawisk – nowego światła, widoku, zapachów, temperatury. Właśnie w tej strefie dokonywane są pierwsze oceny oferty sklepu. W tym miejscu prawdopodobnie klienci przeoczą oznakowanie, produkty czy koszyki przy wejściu.
W prawą stronę
W krajach o ruchu prawostronnym znakomita większość klientów przemieszcza się w naturalny sposób w prawo. Pierwsza widziana przez nich ściana jest „ścianą mocy” i wywiera duży wpływ na pierwsze wrażenia klientów, więc miej pewność, że poświęcisz tej strefie Twojego sklepu dostatecznie dużo uwagi.
Niech klienci idą Twoją ścieżką
Stworzenie 'ścieżki zdrowia” dla klientów w dużej mierze zależy od wielkości sklepu, ale wiedząc, że klienci naturalnie poruszają się w prawo, należy im w tym pomóc i zapewnić im dostateczną interakcję z produktem. Takie działanie zwiększa prawdopodobieństwo dokonania zakupu, jak również pozwala mieć wpływ na rozkład ruchu w sklepie.
Większość marek stosuje ścieżkę okrągłą, przeprowadzając klienta przez cały sklep i wyprowadzając go do początku sklepu. Ścieżka może być pokryta różnymi teksturami, mieć różnorodny styl, aby wspierać powiedzenie: „człowiek pójdzie, gdzie go oczy poniosą”.
Wolno, wolniej, najwolniej…
Sklepy próbują rozmaitymi sposobami zatrzymać klienta, lub przynajmniej spowolnić jego ruch. Zwykle zabiegani klienci kupują mniej niż sprzedawca by chciał. Tak więc detaliści wynajdują różne „progi zwalniające” nas. Grupowanie produktów w gotowe kombinacje, miejsca z produktami impulsowymi, eksponowanie produktów pożądanych na granicy wzroku oraz regularna wymiana wystaw tworzą poczucie nowości.
Komfort zakupów
O efekcie muśnięcia pupą wspominałam nieraz. Ciasne alejki, konieczność przepychania się między półkami, niemożność wjechania do sklepu z wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim obniżają komfort zakupów. Klienci cenią sobie przestrzeń osobistą i nie lubią obijać się o innych, ani o elementy wyposażenia sklepu.
Dużą rolę pełnią strefy chilloutu, które ulżą obolałym nogom. Swoiste „parkingi dla mężów” 🙂
Na co dzień widzę strudzonych towarzyszy zakupów, którzy szukają miejsca do siedzenia i lądują na meblach wystawienniczych, a w skrajnych przypadkach na podłodze.
Strefa kas
Lokalizacja kasy jest przedmiotem dyskusji architektów sklepowych. Natomiast dobrym pomysłem jest ulokowanie jej w naturalnym miejscu zakupu lub w głównym trakcie komunikacyjnym. Moim zdaniem ulokowanie kasy po lewej stronie jest dobrym pomysłem przy założeniu, że w sklepie dominuje ruch prawostronny. Jednak każda tego typu decyzja zależy od indywidualnego układu sklepu.
Kasa powinna spełniać kilka kryteriów:
Zapewniać wystarczająco dużo miejsca by skasować towar, oraz żeby klient mógł swobodnie odłożyć rzeczy, z którymi przyszedł (mam na myśli szczególnie plecaki, teczki, torebki, inne torby zakupowe)
Wykorzystywać potencjał ściany za kasą – idealne miejsce do ciekawych wystaw produktów, oznaczania promocji (patrz na zdj. powyżej)
Produkty impulsowe powinny znajdować się w bliskim sąsiedztwie, prowokować do zakupu, jednocześnie pomagać personelowi na nawiązanie naturalnej konwersacji wspierającej dosprzedaż.
Oznaczenie polityki zwrotu i upewnienie się czy klient znalazł wszystko, czego szukał powinno mieć miejsce właśnie tu.
Projekt nawet najskromniejszego sklepu może spełniać te kryteria. Zasady te są dość uniwersalne i mogą mieć zastosowanie do wielu branż.
Jakie wnętrza sklepowe lubicie?
Zdjęcia pochodzą ze strony: www.shopify.com